sobota, 6 sierpnia 2016

Pesymistka?



Czasami wydaje mi się, że jestem największą pesymistką, jaka chodzi po tej ziemi. No, może nie przez cały czas, ale często. Chyba za często. Siedzę i rozmyślam. Analizuję i przeliczam. Zastanawiam się nad tym, czy to moje życie ma jakiś głębszy wymiar. Czy jest naprawdę sensowne i wartościowe.

Kontempluję nad przeszłością. Z żalem, że nie da się cofnąć czasu. Równocześnie obgryzam paznokcie, myśląc o przyszłości. I psioczę w duchu, że nie da się niczego podejrzeć. Trzęsę się ze strachu przed jutrem. Przed tym co za rogiem. Boję się tego, czego nie znam.
BOJĘ SIĘ.

Jako osoba stale zastanawiająca się, myślę i tym razem - nad tym, o czym świadczy moje zachowanie. O realistycznym podejściu do życia? Szczerze wątpię. Realista nie telepie się na myśl o tym, co będzie za miesiąc, rok czy 5 lat. Nie martwi się dzień w dzień o swoich najbliższych i ich (naszą wspólną) przyszłość. Optymizmu w ogóle nie biorę pod uwagę. Chciałabym być stale uśmiechniętą od ucha do ucha, odważnie kroczącą przed życie, nucącą pod nosem kobietą. To jednak tylko czcze życzenia.


Mój życiowy pesymizm ma swoje skutki. Jednym z nich jest dokładne kontrolowanie otaczającej rzeczywistości. Stałe trzymanie ręki na pulsie. Mając kontrolę, panuję nad strachem. Tylko w ten sposób osiągam wewnętrzny spokój.
Jednak, jak to w życiu, nie da się nadzorować wszystkiego. Zawsze pojawi się nowa, niespodziewana sytuacja, burząca istniejącą harmonię i powodująca nadmierne przyspieszenie akcji serca. Wtedy pozostaje mi jedno - dopasowanie od nowa elementów układanki.

Nie wiem, czy ktoś ma tak samo. Prawdopodobnie znalazło by się kilka podobnie beznadziejnych (nie no, aż tak źle chyba nie jest) przypadków. Pytanie: Czy tak chmurne podejście do życie da się odmienić? Na moje szczęście tak. Nie jest to zmiana o 180º, ale zawsze. Moim kołem ratunkowym okazał się nasz mały terrorysta. Ale powiedzmy sobie otwarcie - kto by się nie rozchmurzył, obserwując 82 centymetry żywego optymizmu, beztroski i szczęścia. Szczerzącego bezustannie wszystkie 16 zębów i powtarzającego od rana "ba! ba! gugu". Cokolwiek to znaczy.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz